Relacja Karola z przygotowań i biegu na 43 km: „W sobotę, 29 lutego 2020 po raz pierwszy w tym roku stanąłem na linii startu zawodów. Tak samo jak w zeszłym roku padło na Trójmiejski Ultra Track na dystansie 43km. Przygotowania jednak były zgoła inne.
Po pierwsze – w tym sezonie przygotowuję się sam, bez pomocy trenera. To już tradycja u mnie, że jak jeden rok korzystam z pomocy trenera, w kolejnym roku sam bawię się treningiem. I tak na zmianę.
Po drugie – trening bazowy do tego sezonu zacząłem już na początku grudnia, czyli o miesiąc wcześniej niż w zeszłym roku.
Po trzecie – w tym roku jest zdecydowanie mniej, a właściwie to prawie wcale nie ma treningów rowerowych. Ćwiczeń wzmacniających również robię jak na lekarstwo. Na plus za to mogę zaliczyć więcej biegów tempowych, szybkich przebieżek i ogólnie żwawego biegania.
W efekcie czułem, że na 43 km jestem dobrze przygotowany. Z dłuższym biegiem ULTRA pewnie byłby problem. W tych zawodach moim celem było dobiec bez kontuzji i równa walka na całej trasie. Zakładałem średnie tempo 5’00/km, co powinno było mi dać pewne miejsce w pierwszej dziesiątce. Na miejscu zawodów byłem godzinę przed startem. Miałem czas żeby się spokojnie przebrać, przygotować całe wyposażenie obowiązkowe oraz żele i izo na drogę. Na 40 min przed startem wyszedłem na rozgrzewkę – standardowo 3km truchciku trasą biegu, kilka ćwiczeń rozciągających i kilka szybszych przebieżek. Na koniec szybka toaleta i skupienie przed startem. Kurtkę zdejmuję 5 min przed startem i oddaję do depozytu. Jestem gotowy. Strzał startera i lecimy. Od początku trzymam się w okolicach 5 miejsca. Biegnie mi się lekko, jest dobrze.
Po kilku kilometrach stawka trochę rozciąga się. Biegnę ze sporym zapasem sił w nogach, spokojnie myśląc o tym ile jeszcze przede mną. Ale nie oszczędzam się na podbiegach, na zbiegach również staram się aktywnie przyśpieszać i wykorzystywać ukształtowanie terenu. Regularnie, co 6 km jem żel popijany wodą lub piję sam izotonik. Na tych odcinkach mocno zwalniam i tracę kilkadziesiąt sekund. Ale wiem, że dzięki temu nie zabraknie mi paliwa. Na półmetku wciąż jestem piąty. I choć moja strata do trzeciego miejsca jest niewielka, to również niewielką mam przewagę nad kolejnymi zawodnikami. Biegnę, więc rozsądnie, pilnuję zakładanego tempa, nie przyśpieszam. Ostatnie 5 km to kilka sporych górek. Przy już dość mocno zmęczonych nogach tempo musiało spaść. Wiedziałem, że na tym odcinku ciężko będzie mi gonić. Plus był taki, że również i mnie raczej nikt już nie wyprzedzi. Na metę wpadłem po 3: 44:55 na 5 miejscu.
Na mecie czekał na mnie bogaty poczęstunek i bardzo miła atmosfera. Choć czas nie jest dobry, za to miejsce rewelacyjne.
Jestem zadowolony z tych zawodów. Karol.”
Gratulujemy!
Ps. Zdjęcia dzięki ULTRA LOVERS oraz TUT.