Sezon 2021 był dla naszego kolegi sezonem niespodzianek. Raz pozytywnych, raz negatywnych.
Wszystko wyglądało obiecująco do marca. Trening szedł jak po grudzie, ale ciągle do przodu. Forma rosła z treningu na trening, ale ciągle coś w organizmie szwankowało. Na tydzień przed Mistrzostwami Polski na 10 000 m sprawa się „rypła” – jak mówi Maciej. Wylądował w szpitalu ze zdiagnozowaną neuroboleriozą i zapaleniem opon mózgowych. Wyglądało to poważnie i beznadziejnie. Zawody przeleciały, a rywalizację mógł śledzić online.
Po 6 tygodniach męczącego leczenia wyszedł na trening. Było ciężko, wyglądało na to, że wszystko co wypracował we wcześniejszych latach poszło w las. Jednak doskonale wiedział, że tyle lat pracy nie mogło zostać zaprzepaszczonych.
Konsekwentnie i na spokojnie, dzień po dniu, trening po treningu wracał i rozwijał ponownie swoje możliwości sportowe. Pierwszy sprawdzian biegowy zaliczył po 9 tygodniach od wznowienia treningu. Był to bieg Rekordowa Piątka w Poznaniu. Ku mojemu zdziwieniu po starcie od razu znalazłem się w czołówce, a na mecie zameldowałem się drugi. 15 min i 35s na 5 km nie było wybitnym wynikiem jak na mnie, ale przyjąłem go z niesamowitą radością. Wróciłem!!! – komentuje Maciej.
Bez nadmiernej celebracji dalej kontynuował trening, aby znowu podbić formę i sprawdzić się na 1500 m na stadionie podczas Wieczornego Mityngu w Białogardzie. To był debiut Macieja na tak krótkim dystansie, ale wyszedł z przytupem. Biegnąc bardzo asekuracyjnie na początku i rozpędzając się na końcówce wygrał swoją serię z dobrym czasem 4 min i 12s (co daje średnio 2 min i 46s na kilometr).