W miniony weekend, w dniach 28/29.05 odbyły się kolejne zawody organizowane przez Festiwal Biegowy ULTRA WAY, na których oczywiście nie mogło zabraknąć naszej koleżanki Aldony! Dla zawodników przygotowane zostały trasy, prowadzące głównie przez trudne tereny leśne z licznymi przewyższeniami i przeszkodami, na dystansach:
BIEG DLA 10 – 10 km+
SŁONECZNE POPOŁUDNIE – 22 km+
RZEŚKI RANEK – 50 km+
W BLASKU KSIĘŻYCA – 100 km+ oraz
PORANEK NA PLAŻY – 160 km+
Zachęcamy do przeczytania krótkiej relacji z długiego biegu na 100 km Aldony (tak, tak, dobrze czytacie – na 100 km), walki z własnym charakterem, z przeciwnościami losu i ciężkimi warunkami, którym musiała i chciała stawić czoła!
——
Pomysł i apetyt na biegi długodystansowe zakiełkował w mojej głowie 2 lata temu, gdy wpadł w moje ręce magazyn ULTRA. Po kilku udanych startach na dystansach powyżej dystansu maratońskiego pojawiła się chęć przeżycia czegoś bardziej ekstremalnego – wypróbowania sił na 100 km trasie. Sam pomysł z początku wydawał się abstrakcyjny, jednak setki przebytych kilometrów podczas treningów biegowych i odpowiednie przygotowanie, sprawiły, że ze strefy marzeń przeszłam w strefę realizacji.
Cel był jeden: dotrzeć do mety w wyznaczonym limicie czasu, bez kontuzji i ukończyć bieg!
Start biegu – piątek 28.05, godz. 23:00 z okolic Jeziora Dobre. W głowie pełno obaw – jak przeżyć noc w ciemnym lesie, czy wystarczy sił, psychiki i czy organizm da radę i wielu wielu innych, które spędzały mi skutecznie sen z powiek podczas ostatnich tygodni. Początek biegu zachowawczy i spokojny. Czułam się bardzo komfortowo, ale myśl o tym ile jeszcze mam przed sobą skutecznie chłodziła zapał. Około 27 km stwierdziłam, że jestem w stanie przyspieszyć. Oderwałam się od biegnącej grupy i kontynuowałam bieg sama. Mimo wcześniejszych obaw, noc w lesie okazała się super przeżyciem. Około 3:40 przywitałam dzień w okolicach Jastrzębiej Góry.
Z nowym dniem nadeszły też nowe siły. Niestety pogoda uległa znacznemu pogorszeniu. Ulewa, zimny wiatr i 10 km biegu plażą brodząc w wodzie dał się we znaki wszystkim biegaczom. Do punktu kontrolnego we Władysławowie dotarłam zziębnięta i przemoczona. Tam jednak czekał na nas przepak, ciepła herbata i posiłek. Po chwili odpoczynku kontynuowałam bieg w dobrej formie i w lepszym nastroju aż do kolejnego punktu na 68 km w Rzucewie. Ciepła zupa, kilka minut odpoczynku i poprawa pogody sprawiły, że kontynuowałam bieg w dobrym tempie z uśmiechem na twarzy. Kolejny punkt znajdował się w Redzie i tu niestety pomyliłam trasę, tracąc około 20 min. To był już 87 km i na myśl o tym, że muszę nadrobić (tylko albo raczej aż) 3 km zbiła mnie nieco z tropu i przyniosła chwilowe załamanie. Pozbierałam się jednak i dotarłam do kolejnego punktu! Do mety pozostało tylko i aż 12,5 km. To był najtrudniejszy odcinek z masą przewyższeń, błota i trudnej technicznie trasy. Ostatecznie do mety dotarłam jako 4 kobieta z czasem 15 godz. 10 min. 40 sek., zajmując 1 miejsce w kat. kobiet 40-49 lat oraz 1 miejsce i najszybsza kobieta powiatu wejherowskiego, spełniając swoje największe marzenie.
Wynik przerósł moje oczekiwania i wiem, że granice istnieją tylko w naszej głowie. Plan został wykonany i nadszedł czas na kolejne marzenia – będzie wysoko …. ale o tym wkrótce 😊
Aldona, gratulujemy Ci siły walki, charakteru, wytrwałości oraz życzymy dalszych sukcesów w realizacji swoich sportowych marzeń i pasji!